Wojciech Bońkowski
O winie i nie tylko

Na kłopoty Muscadet

Posted on 21 marca 2010

Na początek tego niezwykłego degustacyjnego tygodnia (o którym już tu) Marek Popielski ze 101win.pl uraczył nas serią fascynujących win loarskich, które (być może) znajdą się w katalogu w najbliższych miesiącach. Fascynujących, ale często też trudnych w odbiorze i kontrowersyjnych. Trudność jest wszak immanentną cechą najważniejszej loarskiej odmiany, czyli Chenin Blanc. Kiedy się uda, jak w recenzowanym niedawno Château de la Varière albo w pitym w ten poniedziałek Domaine de Bellivière Coteaux du Loir L’Effraie 2007, trafnie półwytrawnym, bardzo mineralnym winie z ładnymi nutami cytrusowego olejku, Chenin dostarcza wielkich emocji, ale bywa też kompletną kulą w płot: takie było prowokujące Anjou La Feuille d’Or 2007 od Philippe’a Delesveaux (od lat nie piłem wina tak obrzydliwie, bo czubek nosa zredukowanego). Podobnie w przypadku win czerwonych: sławne Alphonse Mellot Sancerre La Moussière 2007 to właściwie świetne Pinot Noir, pełne, dopracowane, mineralne, ale jakoś denerwujące swą z czasem coraz bardziej panoszącą się nutą tostowej beczki. Zachwyciło za to królewskie czerwone Chinon La Croix Boissée 2007 of Bernarda Baudry’ego, największego mistrza cabernet franc; ta bardzo młoda butelka otwierała się z każdą chwilą na powietrzu i po półgodzinie jaśniała oślepiającym porzeczkowym blaskiem krzyształu górskiego; wśród cabernetów z górnej półki, wszak mocno ekstrahowanych, zaznających dobrodziejstw nowej dębiny, rzadko spotyka się wino tak bezkompromisowo czyste.

© Michał Popielski, 101win.pl.

Lecz winami najbardziej wartymi mszy okazały się cztery Muscadety. Te najbardziej niedoceniane wina Francji i całego świata, ci najwierniejsi towarzysze mineralnych eksploracji, niezastąpione szlagiery do ostryg, muli, śledzi i sardynek. Dwa duże nazwiska pojawiły się na horyzoncie katalogu 101win.pl (a zapowiadane jest trzecie, najświetniejsze: Domaine de la Pépière): Domaine de la Haute-Févrie i Joseph Landron. To pierwsze proponuje wina dobrze jak na Muscadety zbudowane, o sporej, choć wciąż zgodnej z mineralno-cytrynową poetyką materii, szczególnie w Moulin de la Gustais 2007. Joseph Landron to winiarz o bardziej autorskim zacięciu, jego wina są nieco dokładniejsze, a zarazem bardziej szalone: takie Fief du Breil 2008 (czołowa etykieta Landrona, którą można leżakować nawet 15 lat) wprowadza do paradygmatu Muscadeta nuty wręcz owoców tropikalnych, ananasa, brzoskwini, na tle tej nie do pomylenia z niczym innym chrupkiej, słonawej, cytrynowej, granitowej mineralności. Lecz bardzo, wprost niebywale podobało mi się zwykłe Muscadet sur lie Domaine de la Louvetrie 2009, właściwie gotowe do picia (poza drobną nutą redukcyjną), arcysoczyste, cudnie mineralne i nie tak proste, jak sugerowałaby to obiecana cena 37 zł. To wino jako pierwsze z nowego rocznika 2009 włożę do piwnicy (o czym więcej w naszym nowy materiale Wina na lata o winach do długiego starzenia).

© Michał Popielski, 101win.pl.

Dzięki świetnym strzałom Marka Popielskiego wzbogaciliśmy się o ważne wina z tej wartej zainteresowania apelacji, jaką jest Muscadet. Mamy wszakże już obdzielone medalami Magazynu WINO Domaine Bonnet-Huteau oraz Pierre Luneau-Papin Clos des Allées z Wina.pl (to ostatnie, o świetnej granitowej głębi, polecam najusilniej) oraz nie na poziomie tu cytowanych, ale solidne i soczyste Frères Couillaud Sélection Vieilles Vignes 2007 (37 zł w La Vinothèque). A na domiar dobrego sezon na ostrygi i mule trwa jeszcze kilka tygodni.