Wojciech Bońkowski
O winie i nie tylko

Wino z kwiatów

Posted on 14 października 2011

Przez ostatnie tygodnie na tym blogu i w moim kieliszku rządziły głównie wina supermarketowe. Stęskniłem się za butelkami poważniejszymi i nadarzyła się okazja, by spróbować czegoś naprawdę wyjątkowego. Dwie butelki z Sycylii od Arianny Occhipinti przesyłał mi miły Holger Schwarz z berlińskiego sklepu Viniculture (o którym już wspominałem). Moje jedyne do tej pory podejście (Il Frappato 2007) nie zakończyło się pełnym sukcesem. A przecież Occhipinti to jedno z najgłośniejszych dziś nazwisk winiarskiej Italii.

Arianna Occhipinti SP68 2010

Rozedrgane, niepoukładane, ostre, sprzeczne... i pyszne.

Tym razem wyjąłem korki z SP68 2010 (jest to właściwie Cerasuolo di Vittoria, czyli wino, którym zachwycałem się już tu i tu) oraz Il Frappato 2009. To ostatnie jest już znane w polskim internecie i co ciekawe, wywołało lawinę poetyckich porównań nawet ze strony tych, co nigdy nie puszczają się kredensu. Herbata zielona lub czarna, z Tajlandii albo z Mazowsza, Tomasz Kurzeja w niedawnym Magazynie WINO pisał nawet o „niezwykłej, przyciągającej sile”, „trudnej do określenia więzi” . Krótko mówiąc wino poruszyło jakąś osobistą strunę rozpiętą na pudle rezonansowym duszy.

U mnie też. Wina Arianny Occhipinti uderzają z początku bardzo wysoką kwasowością (mało typową dla win „naturalnych”), pewnym rozedrganiem, brakiem balansu, są ostre jak tony sycylijskiej pieśni ludowej. Warto to jednak przeczekać, spowolnić czas, puścić płytę drugi raz. Kwasowość się wtapia, całość harmonizuje. Co wcześniej wydawało się dysonansem, zamienia się w spójną wielobarwność.

Arianna Occhipinti Il Frappato 2009

Najbardziej finezyjne wino, jakie piłem w życiu.

Lecz przede wszystkim te wina smakują inaczej niż wszystkie. Dawno, a być może nigdy nie piłem czerwonego wina tak lekkiego, bezcielesnego. Jego kwiatowy bukiet (róże, tulipany, fiołki i co jeszcze chcecie) w swej dosłowności ma coś cudacznego, co wykracza poza winiarską „normalność”. Cudaczność staje się jednak cudownością, im dłużej wdychamy te wonie czyste jak łza, powietrzne, słodkie jak wiosna. Na etykiecie niesłychane 12,5% alk., w głowie jakieś rozmarzenie, w ustach niepodobny do niczego smak utrzymuje się długie minuty. Są wina, które nas zmieniają. Jak spotkanie z kimś, kto już zawsze będzie w naszym życiu.

Arianna Occhipinti Il Frappato 2009

Co to za kolor?

Dwie butelki do degustacji otrzymałem od sprzedawcy win Viniculture.de.