Wojciech Bońkowski
O winie i nie tylko

Jeśli dziś wtorek…

Posted on 6 listopada 2012

Jeśli dziś pierwszy wtorek listopada, to Magazyn Wino przyzna swoje nagrody Grand Prix. Wyczekiwane? Nawet jeśli nie czekacie na nie z zapartym tchem, pozostają punktem odniesienia, bo tak jak pisałem rok temu – ważniejszych nagród winiarskich w Polsce nie ma. Magazynowych medali nie przyćmił na razie konkurs EnoExpo ani punkty i punkciki przyznawane przez różne portale.

Magazyn Wino Grand Prix 2012 (3)

Strictly blind.

Od poprzedniego Grand Prix, które krytycznie skomentowałem, co spotkało się z krytycznymi komentarzami, a którego bilans był w sumie pozytywny, upłynął rok i wiele wody w Wiśle. Drogi moje i Magazynu Wino się coraz bardziej rozchodziły i może dlatego, zasiadając dzięki uprzejmemu zaproszeniu red. nacz. Tomka Prange-Barczyńskiego miesiąc temu w komisji, które miała medale rozdać, nie potrafiłem się jakoś podniecić tą degustacją w ciemno „najlepszych win roku”. (Uczestniczyłem tylko pierwszego dnia – wina białe). Połączenie nienajwyższej formy degustacyjnej, nienajlepszych warunków tejże degustacji czy wreszcie rosnącego sceptyzymu wobec idei tego panelu – dość, że finaliści mnie jakoś zmęczyli i zirytowali. Innym wszakże smakowali, punkty postawiono, wybrańców wybrano, a werdykt poznamy dziś wieczorem o godzinie 20 (relacja na żywo na Facebooku i Twitterze Winicjatywy, a lista zwycięzców z komentarzem na naszym portalu jeszcze dzisiaj w nocy).

Magazyn Wino Grand Prix 2012 (1)

Degustacja postindustrialna.

Zirytowały mnie na przykład „wina białe do 50 zł”. Samej kategorii (która zastąpiła dawną „do 30 zł”) Magazyn Wino nie zmienił, na moje pytanie dlaczego – skoro 90% polskiego rynku to wina do 30 zł, a dostępność tanich win jest generalnie coraz lepsza – usłyszałem, że tylko ja miałem w zeszłym roku zastrzeżenia do tej zmiany… Skutek jest jednak taki, że wielu finalistów w kategorii do 50 zł wypada słabiutko – próbowaliśmy np. rozwodnionego Verdejo, słabej Portugalii, żadnawego Sauvignon z Chile, które od biedy byłyby smaczne do 30 zł. Jakieś tam emocje wzbudził tylko tani (właśnie dlatego, że tani) Furmint i zdecydowanie wyróżniający się w tej klasie Dr. Bürklin-Wolf Riesling 2011. Paradoks tego ostatniego wina polega na tym, że od wielu miesięcy kosztuje ono… 59,90 zł! Jego startem w kategorii do 50 zł zdziwiony był nawet importer – Robert Mielżyński, który jednak zachował się przyzwoicie i od razu po moim pytaniu obniżył cenę do 49,90 zł.

Magazyn Wino Grand Prix 2012 (6)

Naprawdę dobra była degustacja win słodkich. Oto mój faworyt.

Z droższych win wyróżniłem ku swojego zdziwieniu Pinot Grigio Punggl 2011 od Nals Margreid z Alto Adige i burgundzkie Jaeger-Defaix Rully Mont-Palais 2010 od Mielżyńskiego, natomiast jakoś zniknęło w tłumie np. drogie memu sercu Coto de Gomariz Albariño X 2010 (Ardi). Wśród najdroższych złoty medal w ciemno przyznałem niedawno polecanemu na Winicjatywie Albert Mann Riesling 2009 (Vinoteka13), którego kolosalną zaletą poza wspaniale finezyjnym smakiem jest cena 105 zł. Natomiast znudziły mnie i zmęczyły m.in. biała Redoma Reserva 2009 od samego Niepoorta czy lubiany w innych okolicznościach Riesling Kalmit od Leinera. Oczywiście degustacja w ciemno to tylko degustacja w ciemno, krótki moment w życiu wina, niekoniecznie ostra fotografia czegoś, co wciąż żyje i się rusza – szkoda, że obiektyw poruszył się akurat w najważniejszym momencie.

Z przecieków wynika, że wśród medalistów w tym roku znajdą się rzeczony Dr. Bürklin-Wolf Riesling 2011 , francuski Château Puy-Servain Terrement 2010 (solidne Sauvignon prawie z Bordeaux, Winkolekcja), do 100 zł można się spodziewać naturalistyczno-oksydowanej bomby w postaci utlenionego Ageno 2007 (Konfederacka4). W najwyższej kategorii win białych murowanym medalistą jest właśnie Albert Mann Riesling i bodaj burgund Chassagne-Montrachet 2007 od Colin-Morey (również Vinoteka13). Wśród tanich win czerwonych laury zbierze pyszny rodański Plaisir (Enoteka Polska), droższych – Valpolicella Fabiano (Wina.pl) i zaskakujące Chianti Il Margone 2005 od Il Molino di Grace (Vini e Affini).

Magazyn Wino Grand Prix 2012

Słodkich c.d. Cudownie elegancki muszkat.

Jeżeli chcecie spróbować tych win, lepiej się pospieszcie. Dla wszystkich zainteresowanych nie wystarczy. Magazyn Wino w kontrowersyjnych zasadach swojego Grand Prix nie zmienił w tym roku nic poza drobnym szczegółem – nie obowiązuje już minimalna dostępność nagrodzonych win. Z limitami (120 butelek dla najdroższych win i odpowiednio więcej dla tańszych) były same kłopoty, buntowali się importerzy, którzy po sezonie zostawali z niesprzedanymi flaszkami. Trudno się im dziwić, skoro na nasz mikrorynek sprowadzają niektórych etykiet po 12 czy 24 sztuki. Tyle się sprzedaje w Polsce (pewnych) drogich win. Redakcja MW zapewniła mnie gorąco, że monitoruje dostępność win. Mam nadzieję, że robi to na poważnie. Nawet pobieżne sprawdzenie kilku potencjalnych medalistów ujawniło bowiem dramatyczne sytuacje. Taniego Plaisir czeka na klientów ponad 300 flaszek, ale niektóre wina dostępne są niekiedy jedynie w 30–50 sztukach. Rekordzista – w 2 (dwóch) szt. A wiele win w sklepach w ogóle nie ma, czekają na dostawę (niekiedy nowego rocznika). Nie uświadczymy więc aktualnie Furminta Dereszla ani Örökké od St. Andrea. Doszło wręcz do kuriozalnej sytuacji, gdy jedno z drogich win czerwonych zostało w finale ocenione i bardzo docenione przez jurorów, a potem wycofane z powodu braku dostepności.

Magazyn Wino Grand Prix 2012 (4)

Słodkich c.d. Czarny koń wyścigu, bo kto widział medal dla Recioto?

W tym przypadku importer przynajmniej się przyznał. Lecz w tym chocholim tańcu pomiędzy stanem magazynowym importera a wyrywkową kontrolą Magazynu Wino to co najważniejsze, czyli interes czytelnika i konsumenta, nie jest należycie zagwarantowane. Skoro roczniki większości win zmieniają się na rynku wiosną, może należałoby konkurs organizować i ogłaszać jego wyniki w czerwcu, tak jak to się dzieje w najważniejszych konkursach na świecie, takich jak DWWA czy IWC?

Jeśli chodzi o skład finałowej degustacji, od zeszłego roku (zob. infografikę tutaj) praktycznie nic się nie zmieniło. Na 89 win dopuszczonych do finału prawie 1/3 stanowiły wina francuskie. Czwartemu największemu producentowi wina na świecie – USA – trafiły się dwie butelki, piątemu – Argentynie – żadna. Mnie akurat brak medali dla win kalifornijskich nie smuci, ale reprezentatywność tego panelu jest, tak jak była, umowna. W sumie nie ma w tym nic złego, lecz Grand Prix MW powinno się reklamować nie jako nagrody dla „najlepszych win roku”, tylko dla „najlepszych win z określonych krajów, nadsyłanych do oceny przez importerów pod warunkiem, że jest ich w sprzedaży wystarczająco dużo”.

Magazyn Wino Grand Prix 2012 (2)

Słodkich c.d. Taki czołg, że chyba na złoto (choć nie moim głosem).

A teraz zapomnijcie o moim zrządzeniu i wybierzcie się na jutrzejszą degustację Grand Prix Magazynu Wino od godz. 17 w Reducie Banku Polskiego. Będzie można spróbować 200 dobrych win m.in. z Egeru oraz tak egzotycznych miejscówek jak Chorwacja, Morawy i Słowenia. To będzie naprawdę świetna degustacja, a lista win jest imponująca. Bilety można rezerwować tutaj oraz (taniej) tu.

W degustacji finałowej Grand Prix brałem udział na zaproszenie Magazynu Wino. Informacje o dostępności wybranych win pochodzą od ich importerów i aktualizowane były 5.11.2012. Niezorientowanych informuję, iż do XII 2010 byłem pracownikiem Magazynu Wino, a obecnie prowadzę portal Winicjatywa.pl, który można uważać za konkurenta MW.