Nie idźcie tą drogą
Posted on 17 września 2009
Po niedawnych artykułach o winach biodynamicznych pitych w Polsce i za granicą wracam do tematu z perspektywy „przeciętnego” klienta. Chodzi konkretnie o sklep z produktami ekologicznymi Organic Farma Zdrowia w warszawskich Złotych Tarasach, do którego lubię zachodzić po czarną soczewicę, pełnoziarnisty kuskus, bezsiarkowe suszone figi i tym podobne smakołyki. Sklep jest częścią prężnej sieci (zaopatrującej zresztą i inne sklepy ze „zdrową żywnością”) i posiada także dział winiarski. Sam pomysł uważam za znakomity – z win dostępnych w Polsce dałoby się skompletować doprawdy panoramiczną ofertę win ekologicznych, biodynamicznych i bioenergetycznych, z certyfikatem lub bez (np. Joly, Zind-Humbrecht, Deiss, COS, Bründlmayer czy Domaine Viret, by wymienić tylko najgłośniejsze nazwiska).
Lecz co z tego, gdy selekcja win w Organic jest wąziutka. Choć wskazana powyżej strona www sklepu obiecuje blisko 120 tytułów, w sklepie w najbardziej uczęszczanym miejscu w stolicy naliczyłem kilkanaście etykiet. Najbardziej znaną jest Domaine Cazes z Roussillon (import: Jeanjean), znany od lat biodynamik, oferujący m.in. ciekawy blend bordoski Alter oraz serię bardzo przyzwoitych win codziennych w trzech kolorach pod tytułem Le Canon du Maréchal. W Organic tę codzienność wyceniono jednak na 47 zł, a leciutkie białe Muscat-Viognier straszy z półki rocznikiem… 2004! Taka flaszka nadaje się do pobliskiego Muzeum Techniki. Wygórowane ceny to problem całej tutejszej oferty. Mam zawsze ochotę na dobrze chłodne Prosecco, ale nie za 56 zł. Z wielką chęcią spróbowałbym Corbières z Château Pech-Latt (to dobrze notowana w przewodnikach posiadłościach), ale do 69 zł zabrakło mi paru groszy. No a trio prostych win z La Manchy butelkowanych w Niemczech za 43 zł butelka to już po prostu niesmaczny żart (zgaduję, że ich cena eksportowa oscyluje wokół 1,50€.
Zniechęcony sięgnąłem po stojący na tej samej półce cydr brut z Domaine des Cinq Autels. Ekologiczny, a jakże, wzbudzający zaufanie deklaracją o naturalnych metodach produkcji. Okazał się kompletną porażką, o nieświeżym, jabolowatym zapachu i gorzkim smaku. Dawno nie piłem czegoś tak paskudnego. No i ta cena – 47 zł za cydr woła o pomstę do nieba.
Często się słyszy, że produkty ekologiczne muszą być droższe od „normalnych”, bo przecież wydajność niższa, produkcja w większości ręczna, ochrona roślin naturalnymi metodami wymaga dużych nakładów itd. To wszystko prawda, za którą – jak każdy, kto wierzy w produkty ekologiczne i ich lepszy od masowych smak – jestem gotów płacić tych parę złotych więcej. To jednak nie uzasadnia astronomicznych marż (nie wiem, czy leżących po stronie Organic, czy importera, od którego Organic kupuje wina). Château Pech-Latt nawet w Anglii kosztuje £6, czyli połowę tego co w Polsce. Obawiam się, że zalegające w Organic antyczne roczniki win to dowód chybionej polityki cenowej i asortymentowej. A szkoda, bo w takich Złotych Tarasach z pewnością znaleźliby się klienci na dobre wino ekologiczne w rozsądnych cenach.
Życie dopisało mi ciekawy przypis do powyższych uwag w supermarkecie Piotr i Paweł. Do znakomitego wyboru win doszedł tu ostatnio regalik z winami ekologicznymi. Wśród nich seria win czerwonych z toskańskiej Maremmy z winiarni La Selva (można je kupić również w Organic; importerem jest Victualia Saluber, w odróżnieniu od większości win w Organic, sprowadzanych przez Naturianas). Skusiłem się na Sangiovese 2007 IGT Maremma (38 zł, w Organic – 47 zł). Jest to całkiem smaczne wino, proste jak diabli, o mocno wiejskim, podwórkowym wręcz zapachu (truskawki i wiśnie, wokół których biegają kurczaki). Usta są owocowe, proste jak drut, miękkie, bez struktury, co w sumie nie przeszkadza, ale też nie wywołuje jakichś większych artystycznych przeżyć. Przyzwoita rzecz, którą piłbym ze smakiem za, powiedzmy, 26 zł. Niestety 38 zł to już całkiem inna cenowa półka, na której trzeba bardziej się postarać. A inne wina tego producenta kosztują jeszcze więcej – np. Morellino di Scansano 2006 aż 99 zł (w Niemczech – 11,45€). No i jak mają Polacy pokochać wina eko?