Apulia felix (2)
Posted on 1 grudnia 2009
Po fali sprzecznych uczuć wbudzonych przez Nero di Troia wpadłem w wir jeszcze sprzeczniejszych, którym na imię Primitivo. Ten najbardziej ekstremalny i kontrowersyjny szczep starej Europy w swoim mateczniku w Mandurii (południe Apulii koło Tarentu) rodzi jedne z najmocniejszych win na świecie. W Mandurii będę w środę, dziś w swe objęcia wzięła mnie Gioia del Colle, druga apulijska apelacja specjalizująca się w Primitivo. W odróżnieniu od Mandurii winnice leżą tu wyżej (400 m), wina są ciut świeższe, ale na alkohol nic to nie pomaga – rekordzista dzisiejszej degustacji osiągnął 18,2%! Inny zawodnik – 16,5% i 15 g cukru; w smaku Kindzmarauli.
Do tego kolory czarne jak noc, zero kwasowości, zero garbników, ciała miękkie jak flanela, słodkie jak szarlotka, proste jak radosny okrzyk dziecka. Jeśli się uda, bo często jest to okrzyk zdeformowany przez zbyt późny zbiór, nieudane maceracje, beczkę, zatrzymane fermentacje.
Krótko mówiąc – kontrowersji tu nie brakuje, a udany jest jeden strzał na trzy. Ja dziś ustrzeliłem Pasquale Petrera (Fatalone), Plantamura, duet z dźwięcznie nazwanej winiarni scJ’o, mikrogarażystę Cristiano Guttarolo oraz Polvanera. Ta ostatnia posiadłość jest w tym roku pieszczoszkiem włoskich krytyków, w drugim roczniku działalności zgarnęła wszystkie możliwe nagrody za swoje wina 16 i 17. Ich liczbowe nazwy oznaczają zarazem zawartość alkoholu. Nie wiedziałem czy śmiać się, czy płakać, ale wina okazały się całkiem dobre. Proste, “prymitywne” właśnie, żadną miarą nie wielkie (a czytając opisy winopisarskie, można by pomyśleć, że ludzkość odnalazła nowego mesjasza), ale całkiem nieźle jak na swoją masę wyważone, z wtopionym alkoholem, ktorego faktycznego poziomu w ciemno chyba nikt by nie odgadł. Asfalt, kauczuk, eukaliptus, suszone ziołe (rozmaryn), esencja wiśni i jeżyny, gęste jak olej, ale wciąż jeszcze smakujące świeżym owocem. Świetne (to w Apulii duża rzadkość) jest również powstające tu białe Aùva ze szczepu Fiano Minutolo. A najbardziej podobała mi się skromność właściciela, który swoje medalowe Primitivo wycenia na 10€ i obiecuje nie podnosić cen. Czy wytrzyma?