Austria 2009: pierwsze wrażenia
Posted on 29 marca 2010
Pijemy coraz więcej win austriackich. Wedle danych robiących wrażenie także na samych Austriakach eksport win z tego kraju do Polski wzrósł w 2009 r. o 60%. To dobrze. Znakomita jakość, wyrazisty styl i naturalna odpowiedniość wielu tych win do naszej polskiej kuchni to wystarczające powody, by się nimi interesować.
Jakie wina austriackie powinny znaleźć się w długoterminowej piwniczce?
– słodkie wina likierowe – Ruster Ausbruch i TBA znad Jeziora Nezyderskiego, produkowane na podobieństwo tokaju, oraz TBA z rieslinga i grüner veltlinera z innych regionów. Te wina z gracją dotrwają do 18. czy nawet 25. urodzin. Na rynek trafią jednak dopiero w 2011 r.
– wina czerwone – nieliczne. Tylko najlepsze interpretacje takich odmian jak blaufränkisch, st. laurent czy pinot noir. Niekiedy także wina z odmian francuskich (lub mieszanki austriacko-francuskie), w największym stopniu oczywiście cabernet sauvignon. Lecz tu problemem są wysokie ceny – mają do wyboru w podobnej cenie caberneta z Bordeaux, Toskanii i Austrii o tym ostatnim myślimy w ostatniej kolejności.
– wytrawne wina białe. Najwdzięczniejszy – bo największy – teren zakupowy. Lecz nie tak wiele austriackich win białych odłożyć można do piwnicy na bardzo długi czas. W większości pite są co prawda za młode, ale naturalnym przedziałem dla większości jest 5–10 lat. Są to więc raczej wina dla rodziców niż dla dzieci. Tak ma się rzecz ze wszystkimi winami ze Styrii (bardziej długowieczne wyjątki są tu doprawdy do zliczenia na palcach rąk), Wiednia, Weinviertel, białymi winami z Burgenlandii.
Natomiast o więcej mogą pokusić się rieslingi i grüner veltlinery z Austrii naddunajskiej, czyli z trzech najlepszych regionów winiarskich: Kremstal, Kamptal i Wachau. 20 lat starzenia dla veltlinera to zadanie bardzo ambitne, natomiast riesling, ze swą wyższą kwasowością, powinien sobie z nim poradzić, jeśli pochodzi z czołowej winnicy i dobrego rocznika.
Rocznik 2009 z pewnością jako taki można określić. Pomimo zmiennych i dość trudnych warunków klimatycznych został uznany za bardzo udany w całej Austrii. Wina białe mają dobrą dojrzałość i wyraźne aromaty owocowe, ale też dobrą kwasowość i strukturę. Będą odpowiednie do dłuższego starzenia. Wina czerwone także są udane, z dobrą równowagą i umiarkowanym alkoholem. Poniżej oczekiwań wypadły wina słodkie z uwagi na niewystarczający rozwój szlachetnej pleśni; ilości win będą bardzo małe.
Na podstawie wyrywkowych degustacji mogę powiedzieć, że istotnie jest to dobry rocznik dla win białych. Poniżej podaję kilka rekomendacji – zaznaczam, że są to bardzo wstępne opinie na podstawie degustacji ok. 50 win. Wiele win dopiero co zabutelkowano – w lutym lub nawet w marcu – a niektóre wciąż dojrzewają w kadziach. Wszystkie oceny na tym etapie należy wręcz brać cum grano salis. Na przekrojową ocenę rocznika przyjdzie czas przy okazji winiarskich targów w Wiedniu pod koniec maja. Szerokie sprawozdanie zamieścimy w nr. 4 Magazynu WINO oraz na naszych stronach internetowych MW i Wina na lata.
Ważną dla nas, kupujących, informacją jest obniżona wydajność winnic w roczniku 2009 – z powodu deszczów wiosennych (zawiązanie owoców) i jesiennych (pleśń) zebrano ok. 15–25% mniej winogron niż w 2008 r. To w zasadzie dobrze, gdyż skorzystały na tym wina lżejsze, które mają lepszą koncentrację i więcej charakteru niż zazwyczaj. Te wszystkie proste DAC, rozmaite Klassik i inne wina z dolnej półki są zwykle mocno kwaskowate i cokolwiek wodniste, tymczasem w 2009 wiele z nich jest zaskakująco dobrych. Zull Weinviertel DAC Veltliner 2009, Bründlmayer Kamptaler Terrassen Veltliner 2009 (nie ruszać przed 2012!, naprawdę twardy) czy Schloss Gobelsburg Domæne Veltliner i Riesling 2009 to tylko kilka spośród takich win, których próbowałem na degustacji w Warszawie i późną wiosną, gdy trafią do sklepów, z chęcią włożę parę kartonów do piwnicy. Potwierdza się stara prawda, że w wielkich rocznikach nawet prostsze wina są bardzo satysfakcjonujące i warte zakupu.
A co do dłuższego leżakowania? Zwracam uwagę na wprowadzoną po raz pierwszy w tym roku kategorię Erste Lage. Ma ona wskazywać konsumentowi wina z najlepszych winnic – premiers i grands crus. Zaproponowana została przez stowarzyszenie Traditionsweingüter Österreich, skupiające świetnych producentów z Dolnej Austrii. (Lista winnic, mapa – uwaga, 7,5MB). Klasyfikacja ta jest odpowiednikiem Erste Lage / Grosses Gewächs wprowadzonych w Niemczech; uzupełnia ona klasyfikacje winnic i win już istniejące w Austrii: w Wagram, Wiedniu, Styrii. Z pewnością będzie użyteczną dla nas wskazówką. Rieslingi i veltlinery Erste Lage powinny kosztować ok. 12–18€ i dobrze się starzeć. Na razie spróbowałem od znakomitego Ludwiga Neumayera z Traisentalu Grüner Veltliner Zwirch 2009 i Riesling Rothenbart 2009, oba bardzo dobre, klasyczne, bogate, ale i z mineralną podporą.
W żadne klasyfikacje nie bawi się Wachau, najlepszy austriacki region dla rieslinga i veltlinera. Tutejsze wina nie potrzebują takich marketingowych narzędzi. Świetnie sprzedają się same. Jestem naprawdę ciekaw szerszych degustacji tego regionu w czerwcu. Pierwsze łyki wskazują, że rocznik 2009 jest tu naprawdę udany. Zwłaszcza dla rieslinga. Veltliner dojrzał bardzo dobrze, chwilami aż nadto, i swymi nutami egzotycznych owoców i niezbyt wysoką kwasowością niebezpiecznie zbliżył się do niekochanego przeze mnie rocznika 2006. Ta niska kwasowość może być problemem przy dłuższym starzeniu. Natomiast riesling zachował niezwykłą kwasowość i wina zapowiadają się strzeliście, elektrycznie, mineralnie i podniecająco. Na pewno zostawię trochę pieniędzy (niemałych niestety) w Weingut Krutzler-Pichler. Założona w 2006 r. przez potomków dwóch wielkich rodów winiarskich garażowa posiadłość wyrasta na wielką gwiazdę w Wachau. Riesling Loibenberg i Wunderburg to moje pierwsze typy austriackich win do długiego starzenia.