Niemcy 2009: brać!
Posted on 15 sierpnia 2010
Rodzic kompletujący dla przyszłego konesera piwniczkę staje przed ważkim pytaniem: jakie umieścić w niej wina białe? Czerwone – wiadomo: Bordeaux, Barolo, Brunello, Châteauneuf, dobre Riojy. Natomiast win białych, które mogłyby leżakować 20 czy choćby 15 lat nie ma wiele. Poza winami słodkimi oraz bardzo drogimi białymi burgundami mamy tak naprawdę jednego sprzymierzeńca: Rieslinga.
Najbliższy numer Magazynu WINO poświęcimy austriackim winom z Wachau – przy tej okazji również na tym blogu opiszę szerzej godne uwagi Rieslingi z tego regionu. Lecz do długiego leżakowania jeszcze bardziej nadają się wina z Niemiec. 2009 był w Niemczech niezwykle udanym rocznikiem. Z uwagi na położenie geograficzne niemieckich regionów winiarskich najbardziej udane lata to te zdecydowanie ciepłe. Aby się dobrze starzeć, Riesling musi bowiem mieć ciało i materię. Tego w 2009 nie zabrakło. Ponadto kwasowość również jest na dobrym poziomie – nie grozi nam zatem powtórka z 2003 i 2006, roczników bardzo gorących, gdy niektórym winom zabrakło świeżości (większość Rieslingów z 2003 r. już nadaje się do picia).
Rieslingi zdegustowałem dla Państwa szeroko wiosną tego roku, a za parę dni wybieram się znowu do Niemiec na degustację najlepszych win wytrawnych, oznaczonych kategorią Grosses Gewächs. To wśród nich trzeba będzie szukać win do długiego starzenia. I trzeba będzie szukać szybko, bo choć GG mogą być wprowadzone do sprzedaży dopiero 1 września, wiele z nich będzie wyprzedanych już następnego dnia. Produkcja jest mała, zainteresowanie – zwłaszcza w samych Niemczech – ogromne. Wina z tej kategorii praktycznie nie są dostępne w Polsce.
15–20 lat leżakowania to szczyt możliwości wytrawnego Rieslinga niemieckiego. Natomiast z większym luzem możemy kłaść w piwnicy wina słodkie. Lecz nie mam na myśli tylko likierowych Beeren- i Trockenbeerenauslese czy win lodowych Eiswein (ich długowieczność nie podlega kwestii, ale są bardzo drogie). Zdecydowanie warto zainteresować się lekko słodkimi winami Kabinett i Spätlese. Choć wydają się lekkie, możemy bez obawy trzymać je w piwnicy nawet 20 lat, a w dodatku wydamy tylko 8–15€ za normalną butelkę 750ml. To z pewnością najlepszy stosunek ceny do długowieczności na całym świecie. A tych, którzy nie przepadają za winami półsłodkimi, chcę pocieszyć, że po tak długim starzeniu wina te zachowują się jak wytrawne – można je pić do obiadu albo solo, nie odczuwając prawie w ogóle cukru resztkowego.
Heimatem słodkich Rieslingów jest dolina Mozeli – i tym lepiej się składa, że ten region najlepiej wykorzystał dobre warunki klimatyczne rocznika 2009. Kilkadziesiąt win degustowanych wiosną tuż po zabutelkowaniu zrobiło na mnie duże wrażenie. Skarbami do odłożenia dla naszych kochanych dzieci będą nie tylko butelki od tak sławnych winiarzy jak Joh. Jos. Prüm, Egon Müller czy Fritz Haag (dwa pierwsi bardzo drodzy, ale np. u Haaga świetnymi winami są Kabinett feinherb 2009 i Kabinett 2009 po zaledwie 10,50€), ale też z mniej medialnych winiarni.
Dr. Heinz Wagner z Saary (to dopływ Mozeli, najzimniejsze miejsce w regionie, dzięki wyższej kwasowości tutejsze wina są jeszcze bardziej długowieczne) zachwycił mnie swoim Ockfener Bockstein Spätlese 2009 (14€) o fantastycznym balansie cukru i mineralności. A dla rodziców do popijania w miarę jak powyższe leżakuje – świetny taniutki Saar Riesling feinherb 2009. Pod wodzą młodej enolożki Christiane Wagner ta posiadłość idzie zdecydowanie w górę. Inną dobrą serię z Saary piłem w Schloss Saarstein – tu zaskakująco smaczny wytrawny Riesling trocken Alte Reben 2009 oraz klasyczny słodki Kabinett do leżakowania – Serriger Schloss Saarsteiner! Kabinett 2009 (10€). Na pewno parę groszy zostawię u wielkiej gwiazdy słodkiego Rieslinga z Saary – Weingut Zilliken. Wielkie nadzieje rozbudził Roman Niewodniczańska z Weingut Van Volxem (ale tu głównie wina wytrawne).
We właściwej dolinie Mozeli obok F. Haaga moimi faworytami w tym roku są Selbach-Oster (te wina akurat dostępne w 101win.pl, choć na rocznik 2009 trzeba będzie parę miesięcy poczekać) oraz Max Ferd. Richter. Z 9 win degustowanych u tego weterana Mozeli wszystkie były świetne (na marginesie polecam pysznego i niezbyt drogiego Sekta). Ceny są tu wyjątkowo przystępne, a do mojej piwnicy z pewnością powędruje Wehlener Sonnenuhr Kabinett feinherb 2009 (9€), Brauneberger Juffer-Sonnenuhr Spätlese** 2009 (powstała tylko jedna beczka; 13€) i Brauneberger Juffer-Sonnenuhr Auslese 2009 (18,50€ za 750ml). W tych cenach – a są one dla Mozeli całkiem typowe – warto odłożyć dla potomków 4–5 kartonów, żeby cieszyć się tymi wina przez lata.