Wojciech Bońkowski
O winie i nie tylko

Umiarkowany optymizm

Posted on 28 września 2010

Jerzy Stecki z Winnicy Steckich (d. Węgierka); w głębi Roman Myśliwiec.

W Krakowie odbył się V Konwent Polskich Winiarzy. Impreza organizowana przez Polski Instytut Winorośli i Wina oraz Magazyn WINO w tym roku odbyła się zgodnie z wielowiekową polską tradycją – na zasadzie pospolitego ruszenia, pełnej improwizacji i przy zerowym budżecie. Katastrofalne powodzie w regionach winiarskich, wycofanie się sponsorów instytucjonalnych, konieczność przesunięcia Konwentu na niedogodny okres winobrania, fatalnie zapowiadający się rocznik 2010 (deszcz, niedojrzałość winogron i choroby winorośli) miały się położyć cieniem na imprezie.

Andrzej Płyś (Winnica Koniusza) i Adam Kiszka (Winnica Nad Dworskim Potokiem UJ).

Ale się nie położyły. W Konwencie wzięło udział 56 producentów, obejmujących ok. 90 ha winnic – reprezentatywność była zatem podobna do zeszłego roku (ok. 20% upraw winorośli w Polsce i mniej więcej 4/5 profesjonalnych winnic prowadzących legalną sprzedaż wina lub takową planujących). O ile w zeszłym roku uznałem ten wynik za porażkę, w 2010 trzeba widzieć w nim sukces osiągnięty w niesprzyjających warunkach. Konwent okazał się imprezą potrzebną i cenioną przez nasze winiarskie środowisko.

Jakość 84 win przedstawionych do degustacji ogólnie rzecz biorąc pozytywnie zaskoczyła. To w dużej mierze zasługa dobrego rocznika 2009. Mało – mniej niż w poprzednich latach – było win niedobrych. W bukietach nie szalały tak bardzo metoksypirazyny a w ustach nie straszyły niedojrzałe garbniki. Rond i Regentów o smaku zielonej pietruszki było mniej niż palców u ręki. Lecz też powoli zaznacza się zmiana pokoleniowa w polskim winiarstwie. Nie mówię o generacjach ludzkich, lecz szczepowych. Rządzące wszem i wobec jeszcze pięć lat temu Hibernal, Sibera, Bianca, Jutrzenka oddają pałeczkę odmianom ciekawszym i perspektywicznym. Niezapomniany smak proszku do prania charakterystyczny dla tych mieszańców – od których zaczynała się w Winnicy Golesz historia polskiego wina – na szczęście odchodzi w cień. Do kieliszków trafiły natomiast Chardonnay, Riesling, Pinot Gris, Pinot Noir, Dornfelder, Devín, a nawet Cabernet.

Ten Cabernet – z młodej Winnicy Poraj-Paczków – był zresztą jednym z ciekawszych win Konwentu, a to dlatego, że smakował jak Pinot Noir. To znak czasów, bo dawniej to Pinot Noir próbowano robić w Polsce jak Cabernet. W tym roku rozsądniejsze podejście do ekstraktu i dążenie do win bardziej eleganckich było widoczne np. w Winnicy Zadora Zofii Michałowskiej (doprawdy dobry Regent 2008). Coraz więcej win robi się bez szaptalizacji, czyli sztucznego zawyżania zawartości alkoholu (taka korekta jest w naszych warunkach pogodowych niekiedy niezbędna, lecz maniakalne szaptalizowanie z naturalnych 9% alk. do 13% było w poprzednich latach jedną z polskich plag).

Jacek Tarkowski, Winnica Zbrodzice Nobile Verbum.

Z Konwentu wynika, że polskie winiarstwo ma się nieźle. Z głów nie wyparował optymizm, deszcze i urzędnicze kwasy nie zdołały wypalić miłości do winnego krzewu. Godzina próby jednak nadchodzi. Polskie wina coraz powszechniej trafiają do oficjalnej sprzedaży. Pospolite ruszenie na dłuższą metę rynkowej weryfikacji nie przejdzie. Konieczna jest profesjonalizacja polskiego winiarstwa. Przepaść jakościowa pomiędzy winami robionymi z pełną enologiczną wiedzą m.in. przez wykształconego w Kalifornii Piotra Stopczyńskiego (Winnice Jaworek, a obecnie Winnica Pałac Mierzęcin oraz konsultacje m.in. w Winnicy Maria Anna) a amatorskimi próbami na ćwierćhektarowych poletkach jest ogromna. Utlenienie, przesiarkowanie, nadmierna szaptalizacja, nieczyste aromaty to błędy techniczne, które wciąż zdarzają się w wielu polskich winach, nawet tych dostępnych w sprzedaży. Podział na zawodowców i działkowców rysuje się coraz ostrzej. Wybór jednej z tych dróg w najbliższej przyszłości będzie podstawowym dylematem każdego polskiego winiarza. Tertium non datur.

W razie problemów dobrego Caberneta pomogą uzyskać drożdże.

Wina degustowane na V Konwencie Polskich Winiarzy udostępnili ich producenci. Ich udział w Konwencie był bezpłatny a impreza zorganizowana została ze środków własnych PIWiW i Magazynu WINO.