Na dobry koniec
Posted on 28 grudnia 2010
Na razie bez echa – chyba że coś przeoczyłem w przepastnych trzewiach polskiej winosfery – przeszedł debiut na naszych półkach szampanów Tarlant. Ta niewielka, 14-hektarowa posiadłość w Œuilly jest od paru sezonów wychwalana przez francuskich degustatorów i w tej chwili zalicza na do ścisłej szampańskiej czołówki wraz z nazwiskami tak słynnymi, jak Selosse, Larmandier czy Égly-Ouriet.
Tarlantowie wyróżniają się nie tylko świetną stroną internetową (dostępną nawet po norwesku, chińsku i japońsku), lecz także podziwu godną i rzadko spotykaną w kraju Galów aktywnością w takich mediach jak Facebook, Twitter, YouTube i FourSquare. Do komunikacji podchodzą bowiem z taką samą starannością jak do uprawy i winifikacji. Szampany Tarlant należą do najbardziej dopracowanych, wielowymiarowych i ciekawych, jakie miałem okazję pić. Zamiast jak gdzie indziej w Szampanii skupić od chłopa tonę winogron, wrzucić do kadzi i przepuścić przez maszynę do butelkowania, robi się tu różne cuda takie jak częściowe starzenie w beczce, wtórna fermentacja pod naturalnym korkiem, ręczne usuwanie osadu. Różnica z Moët & Chandon trochę taka jak między zegarkiem z Tesco za 5 zł a Vacheron Constantin.
Bez pompy, ale punktualnie, kilka dni po przybyciu win Tarlant nad Wisłę całej gamy można było skosztować w niedawno otwartym sklepie winiarskim Rubikon na ul. Wróbla w Warszawie. (Szkoda, że inni importerzy nie prezentują w ten sposób swych nowości). Miłośników czystych, niesłodzonych smaków (których wśród szampanofilów jest coraz więcej) zachwycą Brut Zéro i Nature Zéro, purystyczne wina pełne głębi i nieoczekiwanych nut mineralnych (168 i 198 zł). Na razie w Polsce nie możemy kupić La Vigne d’Or 2002, arcyrzadkiego szampana ze 100% Pinot Meunier, odmiany uważanej zwykle za poślednią i relegowanej do najtańszych win. Z 60-letnich krzewów, przy odpowiedniej staranności (7 lat starzenia na osadzie) można z „młynarza” wszak osiągnąć niezwykły, korzenno-piernikowy efekt.
Bliźniakiem Vigne d’Or jest wino z czystego Chardonnay, które najlepiej ukazuje poważne podejście klanu Tarlantów do terroir. (Nie zapominajcie, że jesteśmy w Szampanii, gdzie „terroir nie istnieje”, jak nam wmawiają wielkie winiarskie kombinaty). La Vigne d’Antan 2000 pochodzi z parcelki sadzonej na piasku na własnych korzeniach, bez podkładek amerykańskich. O ile mi wiadomo, to jedyne takie wino w Szampanii (nie licząc anegdotycznego Vieilles Vignes Françaises Bollingera).
Głębia tego wina jest fenomenalna, podobnie jak gładkość faktury i drobniuteńkie ziarno jubilerskich bąbelków. To jeden z najwspanialszych szampanów, jakie piłem w ostatnich latach. Kosztuje 299 zł, co za te emocje nie jest sumą wygórowaną, choć nieco ogranicza sylwestrowy zasięg La Vigne d’Antan. Dlatego serdecznie polecam Państwu podstawowy Brut Réserve Tarlant za jedyne 144 zł. To nie tylko jeden z tańszych szampanów na polskim rynku, ale i ciekawszych. Pełen charakteru, intensywny, z dobrą strukturą (aż 4 lata starzenia). Tą flaszką powitam Nowy Rok.
Tarlant to kolejna perła w koronie Rubikonu, warszawskiej restauracji, która w ciągu kilku sezonów wyrosła na poważnego gracza na naszej winiarskiej scenie. Lwia część win tu podawanych pochodzi z własnego importu. Małgorzata i Konrad Januszkiewiczowie zaczynali od swoich ukochanych Włoch, teraz sięgnęli po Hiszpanię i ciekawą Francję: oprócza Tarlanta proponują jako jedno z trzech miejsc w Polsce wino z Jury, w tym słynne vin jaune (z bardzo dobrego Domaine Berthet-Bondet).
Kupimy tu na wynos i spróbujemy w okazyjnych cenach w karcie (a w piątki z dodatkową 20-proc. zniżką) takie ciekawostki jak Cerasuolo di Vittoria z Valle dell’Acate, rzadkie u nas wina liguryjskie z Lunae Bosoni, sławne Soave od Pieropana (które chwaliłem już tu), a przede wszystkim zagłębimy się w jedną z lepszych w Polsce selekcję win z Toskanii i Piemontu. O młodym baroliście Giovannim Rosso pisałem już ongiś, a do wyboru są jeszcze Ugo Lequio, Fratelli Barale i Andrea Oberto. Katalog Rubikonu jest, jak mówi slogan, efektem podróży po winnicach, rozmów z winiarzami, degustacji i autorskiego wyboru. I to się sprawdza, dlatego wino w Rubikonie można kupować w ciemno.
Pięć szampanów Tarlant degustowałem na zaproszenie importera. Brut Réserve na Sylwestra – własny zakup.