Wojciech Bońkowski
O winie i nie tylko

Narodziny gwiazdy

Posted on 2 czerwca 2011

W poprzednim wpisie podzieliłem się z Państwem paroma obrazkami z tegorocznego Święta Wina w Janowcu nad Wisłą. Pora na podsumowanie tej imprezy. Frekwencyjnie, organizacyjnie wszystko przebiegło doskonale, a atmosfera wiejskiego festynu skutecznie odarła polskie wina z tak nielubianej przez wielu snobistycznej otoczki. (Choć odwrotną stroną medalu jest dość luźne zainteresowanie ich faktyczną jakością; jedynie 1/3 gości Święta wykupiło 10-złotowy karnet uprawniający do degustacji, a hitem popołudnia okazało się Tyskie z kija).

Winnica Solaris Sibera 2010: najlepsze wino białe Małopolskiego Przełomu Wisły.

Niewiele zmieniło się od ostatniego Konwentu Polskich Winiarzy, jeśli chodzi o dolny pułap jakości prezentowanych w Janowcu win. Kwestia profesjonalizacji polskiego winiarstwa nadal pozostaje aktualna. Siarka, tlen, pleśń, enzymy, wióry dębowe, garbniki z torebki nadal dla wielu winiarzy okazują się płotkami nie do przeskoczenia. Próbowałem kilkunastu „win”, które nigdy nie powinny zostać przedstawione publiczności ani tym bardziej do degustacji w ciemno, mającej przyznawać jakościową apelację.

Ta ostatnia kwestia okazała się najciekawszym punktem Święta Wina. Prężne Stowarzyszenie Winiarzy Małopolskiego Przełomu Wisły założone przez Wojciecha Włodarczyka z Winnicy Pańska Góra w Podgórzu w 2008 r. uchwaliło rewolucyjną jak na polskie warunki „kartę Winnic Małopolskiego Przełomu Wisły”. Określa ona dla swych członków dopuszczalne odmiany winorośli, gęstość nasadzeń, wysokość plonu, środki ochrony roślin i metody produkcji wina. Stanowi więc de facto odpowiednik regulaminu francuskiej czy włoskiej apelacji kontrolowanego pochodzenia. A nawet więcej, bo „znak Karty Winnic MPW” – jakościowy certyfikat – przyznawany jest w czasie rygorystycznej degustacji w ciemno. W Europie tego rodzaju degustacje już dawno stały się czystą formalnością, w ramach której winiarze sami sobie przyznają z automatu glejt – winiarze z Powiśla natomiast ocenę jakości swych wyrobów odważnie powierzyli panelowi krytyków, w skład którego weszli Ewa Wieleżyńska i Tomasz Kurzeja z Magazynu WINO oraz wyżej podpisany.

To jest odwaga: spójrzcie na alkohol w nieszaptalizowanych winach z Pańskiej Góry.

Na 18 zgłoszonych win pozytywnie oceniliśmy siedem. To moim zdaniem zupełnie niezły jak na polskie warunki wynik. Obok ewidentnych porażek pojawiły się bowiem wina po prostu dobre, i nie przeszkodził w tym fatalny, deszczowy i pełen chorób winorośli rocznik 2010. Naprawdę mógł się podobać Muszkat 2009 oraz Białe 2009 z Winnicy Pańska Góra (a jeszcze lepszy był degustowany poza panelem Muszkat 2008), pełne naturalnej soczystości i ciekawych nut ewoluowanych. W Pańskiej Górze nie szaptalizują i w ogóle mało interweniują w winifikację, przez co niektóre wina mają nawet poniżej 9% alk., co uważam za dużą zaletę. (Rocznik 2010 wypadł tu jednak słabo). Dużą niespodzianką okazały się dwa wina czerwone – Cabernet Cortis 2010 i Regent 2010 – z nowej winiarni Dom Bliskowice. To ostatnie, wiśniowe, jagodowe, pieprzne, jak trzeba „winne”, jest wręcz szokująco dobre jak na rocznik i polskie warunki. Jest z pewnością najlepszym polskim winem, jakie degustowałem w Janowcu.

Maciej Mickiewicz: Midas z Winnicy Solaris i Domu Bliskowice.

Przy produkcji w Domu Bliskowice doradza Maciej Mickiewicz, który jest też właścicielem od lat znanej Winnicy Solaris. „Znak Karty Winnic MPW” przyznaliśmy w degustacji w ciemno aż czterem jej winom: Hibernal, Seyval Blanc, Sibera i Solaris 2010. Zatem na siedmiu zwycięzców degustacji aż sześciu wyszło pod igły Macieja Mickiewicza. Nie ma mowy o przypadku: polskie wino ma nową gwiazdę. Świadczy o tym także znakomite wyjście z trudnego rocznika 2010: wina Mickiewicza są pełne, krągłe (umiejętnie użyty cukier resztkowy), czyste, świeże i apetyczne. Poza konkursem podobał mi się także świetnie wyważony likierowy Hibernal 2010.

Mamy nową gwiazdę.

Z innych win degustowanych w Janowcu wyróżniłbym dobry kwartet z Winnicy Sucha Dolina (szczególnie Biankę 2010) oraz zadziwiające różowe Rondo 2008 z Winnicy Słowiczej, zupełnie nieewoluowane jak na wino trzyletnie – kolejne potwierdzenie, że w Polsce często lepiej zrobić różowe niż niedobre czerwone. Tradycyjnie smutnym jest fakt, że żadne w wymienionych win nie jest dostępne w legalnej sprzedaży – jedyne butelki, jakie w Janowcu można było kupić, pochodziły z gościnnie wystawiającej się Winnicy Płochockich. Czy dzięki wreszcie przeprowadzonym przez nasz mastodontyczny parlament zmianom w prawie winiarskim za rok będzie lepiej?

Katarzyna Niemyjska z Winnicy Pańska Góra objaśnia swe wina nowym konsumentom.

Do udziału w degustacji w ciemno nadającej „znak Karty Winnic Małopolskiego Przełomu Wisły” zaprosiło mnie i opłaciło pobyt w Janowcu Stowarzyszenie Winiarzy MPW. Selekcję przeprowadziliśmy w systemie anglosaskim – najlepsze wina z pierwszej degustacji próbowane były ponownie na zasadzie „tak – nie”. Sekretarzem degustacji w ciemno odpowiedzialnym za przygotowanie próbek był Filip Jaroszyński z Muzeum Zamku w Janowcu.