Wojciech Bońkowski
O winie i nie tylko

Bratnia pomoc

Posted on 21 czerwca 2011

Sensacją dnia jest cytowana przez wszystkie media wypowiedź min. Radosława Sikorskiego, dotycząca win, które będą podawane w czasie oficjalnych spotkań w czasie polskiej prezydencji w Unii Europejskiej.

Na Twitterze minister lakonicznie poinformował i uzasadnił:

Podpisałem porozumienie z Węgrami o promocji ich wina podczas prezydencji PL. Nasze lepsze wina póki co niestety w znikomych ilościach.

zaś temat rozwinął na konferencji prasowej w Luksemburgu:

Nie tylko podczas szczytu Partnerstwa Wschodniego w Warszawie [29–30 września], ale w ogóle podczas polskiej prezydencji będziemy promować konsumpcję dobrych, węgierskich win.

Jako patriota oczywiście bardzo poważnie podszedłem do tematu polskich win. Skonsultowałem z najlepszymi polskimi sommolierami [podaję pisownię za depeszą PAP – WB], wręcz dokonaliśmy w pałacyku MSZ na Foksal degustacji. No i jakby to powiedzieć… ta degustacja nie skończyła się pełnym sukcesem. Ale oczywiście życzę rozwoju tej branży naszego przemysłu, to jest bardzo młoda dziedzina gospodarki. Nie wykluczam, że w przyszłości będą dobre polskie wina w odpowiednich ilościach, bo mówią mi specjaliści z branży, że są już niezłe polskie wina, ale w bardzo małych seriach.

Szczegóły owych „dobrych win węgierskich”, które Polska zaprezentuje światu, podał na swoim blogu Andrzej Daszkiewicz: ma to być przedłużenie programu realizowanego podczas kończącej się prezydencji węgierskiej; wina (m.in. Szepsyego, Györgykovácsa, Gerego i Thummerera) wybrała sommelierka Helga Gál, a prezentowała je już w Warszawie na serii nieformalnych spotkań.

Wina polskie Panu nie smakowały, Panie Ministrze? Prosimy o szczegóły. © Radeksikorski.pl.

W tym miejscu winien jestem Państwu wyjaśnienie kontekstowe. W sierpniu 2010 r. Magazyn WINO otrzymał z Departamentu Koordynacji Przewodnictwa Polski w Radzie UE w MSZ zaproszenie do składania ofert. „Ekspertyza z zakresu analizy produktów i obsługi winiarskiej” 33 spotkań w czasie polskiej prezydencji (lunche i uroczyste kolacje) miała wg wymogów MSZ mieć następujący zakres:

Analiza rynku dostępnych produktów winiarskich, wraz z rekomendacjami uwzględniającymi następujące czynniki:

Dostosowanie produktu do profilu uczestnika (wymagania dietetyczne);

Dostosowanie produktu do serwowanej potrawy: posiłek typu lunch, kolacja zasiadana;

Dostosowanie produktu do pory serwowania: godziny południowe i wieczorne, sześć miesięcy od lipca do grudnia;

Charakterystyka produktu: szczep, rocznik, pochodzenie etc.

Analiza rynku usług winiarskich z uwzględnieniem:

warunków transportu i przechowywania;

sposób serwowania (rodzaje kieliszków, temperatura, obsługa kelnerska), wraz opisem przyjętych reguł serwowania.

3. Rekomendowana lista mniej popularnych typ w win, których producenci mogą być zainteresowani współpracą na zasadzie partnerstwa/ sponsoringu.

4. Analiza rynku polskich produktów winiarskich, wraz z ewentualnymi rekomendacjami na potrzeby spotkań w ramach polskiej Prezydencji.

Od wykonawcy ekspertyzy zamawiający oczekuje:

1. Bardzo dobrej znajomo ci branży produktów i usług winiarskich, z uwzględnieniem aspektów logistycznych i reguł serwowania. Znajomość ta powinna być poparta udokumentowanym doświadczeniem.

2. Znajomości specyfiki spotkań wysokiego szczebla, ze szczególnym uwzględnieniem narodowych tradycji winiarskich w krajach Unii Europejskiej.

Na spotkaniu w MSZ w sierpniu 2010 r. przedstawiłem ofertę Magazynu WINO. Przewidywała ona m.in. dobór w poszczególnych przedziałach cenowych najlepszych win selekcjonowanych na degustacjach w ciemno w MW, prezentację na każdym spotkaniu win z naszego regionu Europy, mniej znanych dyplomatom z Zachodu (Czechy, Słowacja, Węgry, Ukraina, Gruzja, Mołdawia – kraje Partnerstwa Wschodniego), szeroko zakrojone prezentacje polskich win, szczególnie przy okazji spotkań plenarnych odbywających się w sąsiedztwie polskich regionów winiarskich (polscy winiarze z pewnością chętnie zostaliby partnerami takich spotkań, w czym MW miał pośredniczyć). Analizę i doradztwo Magazynu wyceniliśmy w moim przekonaniu skromnie – w przeliczeniu na spotkanie był to ekwiwalent 6 butelek wina czyli poniżej 5% kosztów zaopatrzenia.

Tego wina unijni dyplomaci się nie napiją. A szkoda!

We wrześniu otrzymaliśmy od MSZ wiadomość, że wybrana została inna oferta. Poproszony o wyjaśnienie Departament Koordynacji pisał:

Wybrany podmiot zaproponował konkurencyjne warunki finansowe (co zawsze stanowi istotne kryterium przy wydatkowaniu pieniędzy publicznych). Ponadto, firma ta zaprezentowała udokumentowaną współpracę z innymi podmiotami administracji centralnej, przygotowywała też wybór win dla wielu firm będących spółkami skarbu państwa. Oczywiście nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń dla przedstawionych przez Państwa kompetencji (zresztą jako laicy w tej branży trudno żebyśmy mogli je kwestionować). Zdecydowała cena, udokumentowane doświadczenie i współpraca z jednostkami administracji centralnej.

Laicy z MSZ nie byli w stanie ocenić jakości ekspertyzy, więc zadecydowała cena i obecność w systemie. Nie wiem, kto był owym „wybranym podmiotem”, lecz po „udokumentowanej współpracy” sądząc, mógł to być ktoś z duetu La Passion du Vin / Wine 4 You, których właściciele od wielu lat doradzali w doborze win m.in. w Kancelarii Prezydenta RP. Zaproponowane przez te podmioty „konkurencyjne warunki finansowe” wynikały zapewne z tego, że potem w ramach „doradztwa” proponowaliby do każdego spotkania wina z własnej oferty. Mniejsza o to. Nie ma o co kruszyć kopii. Przetargi raz się wygrywa, raz się przegrywa, werdykt przyjąłem z pogodzeniem i szacunkiem. Nie widziałem wówczas potrzeby publicznego debatowania o tym.

Wczorajszy „tweet” ministra Sikorskiego stawia jednak sprawę w nowym świetle. „Wybrany podmiot” został usunięty w cień, a na czoło wyścigu wysunęli się nasi madziarscy bratankowie. Dla jakości serwowanych dyplomatom win to pewnie lepiej. Jako dyplomata z wielką przyjemnością napiłbym się po ciężkim dniu plenarnej pracy Furminta od Szepsyego, Hárslevelű od Györgykovácsa czy choćby Kékfrankosa od Gerego.

Szepsy to wspaniały wybór, ale... wątpliwości pozostają. © Tomasz Prange-Barczyński.

Mam jednak wątpliwości co do trybu, w jakim podejmowano te decyzje. Bardzo chciałbym się dowiedzieć na przykład:

– jaki charakter miała degustacja w pałacyku MSZ na ul. Foksal? Czy była to degustacja w ciemno? Kto dokonał doboru win, które w niej startowały? Kim byli najlepsi polscy „sommolierowie”, których Minister pytał o radę? (Notabene bardzo rzadko widuje polskich sommelierów na degustacjach polskich win. Na Święcie Wina w Janowcu nie było żadnego).

– czy wszyscy polscy producenci wina mieli równe szanse, by wystartować w degustacji na ul. Foksal? W jakim trybie przekazano informację o tej możliwości zaprezentowania swoich wyrobów?

– jak ma się negatywna decyzja o odrzuceniu polskich win oraz pozytywna – o „podpisaniu porozumienia z Węgrami” do ustawy o zamówieniach publicznych? Czy Węgrzy przedstawili swoją ofertę zaopatrzenia win zgodnie z tą ustawą? Kim były inne podmioty, które uczestniczyły w tej procedurze? Czy zakup win serwowanych w czasie 33 spotkań roboczych przekracza wartość 14 tys. euro i podlega ustawie o zamówieniach publicznych?

– wątpliwości budzi fakt, że do obsługi winiarskiej tak dużego i prestiżowego projektu wybrany został podmiot zagraniczny. Czy wina węgierskie podawane w czasie polskiej prezydencji w UE pozyskiwane będą z rynku polskiego? W jaki sposób Ministerstwo komentuje fakt, że ewentualne sprowadzanie tych win z zagranicy uderza w polskich przedsiębiorców – importerów wina i zmniejsza potencjalne wpływy z VAT do polskiego budżetu?

Pytania te wysłałem dzisiaj do MSZ i Departamentu Koordynacji Przewodnictwa Polski w Radzie UE. Mam nadzieję wkrótce przekazać Państwu odpowiedzi. Chyba nie tylko ja jestem ciekaw kulisów podjęcia tej kontrowersyjnej decyzji.