Wojciech Bońkowski
O winie i nie tylko

Biała owca

Posted on 8 stycznia 2012

Czy często piją Państwo Barberę? To klasyczne włoskie wino obiadowe, soczyste, kwaskowate i wytrawne, nie jest w Polsce zbyt dobrze znane, choć we włoskich restauracjach na całym świecie stanowiło ongiś lwią część oferty. Przez ostatnią dekadę Barbera mocno jednak pracowała nad autodestrukcją. Szczególnie matecznik tej odmiany, czyli okręg Asti, postanowił zrobić wszystko, by się konsumentom obrzydzić. Pod hasłem „modernizacji” i umiędzynarodowienia odbył się szalony wyścig po punkty Parkera za pomocą 200% nowej beczki i suchych jak szczapa garbników. Skąd my to znamy? Historia nie inna od wielu klasycznych win włoskich, jak Vino Nobile di Montepulciano, Montepulciano d’Abruzzo czy Valpolicella, ale w Asti przybrała bodaj najbardziej zatrważające rozmiary.

La Ghersa Barbera Vignassa

85-letni krzew Barbery. © La Ghersa @Facebook.

Antagonizm wywołany przez te „nowoczesne” Barbery najlepiej zilustrowała impreza 2010 Barbera meeting. (Na miejscu był Andrzej Daszkiewicz). Prezentowane z gospodarską dumą przez producentów Barbery Superiore z 14,5% alk. i posmakiem Pronto do podłóg drewnianych wywołały jednogłośną konsternacją zaproszonych blogerów (mniej lub bardziej dyplomatycznie sceptycyzm wyrażali Do Bianchi, Saignée, Charles Scicolone, Vinagenturet, Worcester Sauce i Vino Wire). Wybuchł głośny w degustacyjnym światku skandal. Do prowincjonalnego Asti jeszcze nie dotarła wiadomość, że światowa publiczność prosi o wina lżejsze, bardziej pijalne, typowe i unikatowe.

Przyznam, że Barbera jest na końcu listy win spontanicznie przychodzących mi do głowy, gdy mam kupić butelkę do obiadu. Lecz przecież i tu nie brak dobrych producentów, inteligentnie usiłujących wyzyskać potencjał swej ziemi. Jest słynna Braida di Giacomo Bologna, 20 lat temu prekursor nowej beczki w tych stronach, a obecnie jeden z lepiej pracujących centrystów (importer w Polsce: Pavonique). Jest ambitny, ale znający umiar Marchesi Alfieri (Mielżyński), są naturaliści Tenuta Grillo i Carussin. Moim ulubieńcem od lat jest Massimo Pastura z posiadłości La Ghersa (imp. Pavonique). Nawet w najmroczniejszych czasach sparkeryzowanej Barbery Pastura skupiał się na robieniu win pijalnych, przystępnych, doskonałych do jedzenia (siostra winiarza prowadzi świetną restaurację) – hitem do eleganckiej kuchni zawsze była np. Vignassa, długo starzona Barbera ze starych krzewów.

Pastura family La Ghersa

Rodzina Pastura. © La Ghersa @Facebook.

Ostatnie roczniki są naprawdę świetne i pijąc te wina odkrywałem na nowo wiśniowo-mięsisty smak prawdziwej Barbery. Mamy wybór pomiędzy czterema wersjami: Piage’ 2010 to Barbera w stanie czystym, bez beczki, mocno owocowa, ostra, pikantna, idealne wino gastronomiczne (48 zł); starzona w dużych beczkach Camparó 2008 ma więcej przestrzeni, soczystości, jest bardzo „winna” bez zbędnych nut dębowych (57 zł); Muaschae 2009 (nowe nasadzenia specjalnie wyselekcjonowanych klonów) to wino jeszcze zbyt młode, trochę beczkowe, z dobrych owocem, ale na razie mniej przekonujące od innych; wreszcie klasyk – Vignassa 2008, znakomita butelka, łącząca koncentrację, żywość, głębię i dojrzalszy niż w innych tu Barberach owoc; ekstraktu jest bardzo dużo, ale wino ma naturalną równowagę i pokazuje prawdziwą klasę przy stole (99 zł). Massimo Pastura przysłał mi także do degustacji Vignassę 1998, wino wciąż w świetnej formie, mięsiste, balsamiczne, z wyraźnym kręgosłupem kwasowym – duże wrażenie.

La Ghersa Barbera d'Asti Superiore Nizza Vignassa 2008

Być może najlepsza dziś Barbera.

W kartonie od La Ghersy znalazły się i inne, ciekawe wina. Urzekło mnie bez reszty Monferrato Chiaretto 2010, rodzaj klaretu (wino mocniejsze od zwykłego rosé; więcej pisałem o tym tu) z fenomenalnym owocem (48 zł). Ciekawe jest Grignolino d’Asti Spineira 2009, wino z rzadkiej, bardzo starej odmiany, dającej zwykle rachityczne „wina szare”, a tutaj coś treściwszego w rodzaju protestanckiego Beaujolais. Gruszkowe Gavi Il Poggio 2010 było jednym z lepszych win, jakie ostatnio piłem z tej słabej apelacji (70 zł). Najciekawszym projektem Pastury jest obecnie Timorasso, pradawny szczep, z którego dawniej robione Gavi właśnie, potem nieomal wyginął, a dziś wraca do łask (pisał o nim Wojciech Bosak). Zwykle jest bardzo mocarny, garbnikowy i musi się odleżeć co najmniej pięć lat (ewenement dla win białych, szczególnie z tej części świata). W La Ghersa powstaje paradoks – Timorasso codzienne (Sivoy 2010) oraz nieco poważniejsze, głębsze, ciut mineralne, choć stawiające głównie na owoc i pijalność Timian 2009.

La Ghersa Timorasso Timian 2009

Timorasso: powrót klasyka

Wina La Ghersa pokazują,że nawet w najmniej inspirujących miejscach mogą powstawać dobre butelki. Massimo Pastura to winiarz niezwykle aktywny (jest czempionem Facebooka i Twittera), słuchający swej ziemi, tradycji, ale też klientów, toteż jego wina świetnie wpisują się w dzisiejsze pragnienie świeżości, typowości i naturalności. Przynajmniej w moim przypadku dokonał niemożliwego – drugi dzień z rzędu do obiadu mam ochotę napić się Barbery.

Wina udostępnił do degustacji producent za uprzejmym pośrednictwem importera – Pavonique.