Wojciech Bońkowski
O winie i nie tylko

Debiut na medal

Posted on 7 sierpnia 2009

Winnice Jaworek

Podwrocławskie Winnice Jaworek pozostają jedynym polskim producentem jakościowego wina gronowego (oprócz Winnicy Nobile Verbum Zbrodzice z winem białym Herbowym), któremu pomimo serii mrożących krew w żyłach utrudnień biurokratycznych (o których pisałem tu) udało się wprowadzić swej wyroby do legalnej sprzedaży. Biały Feniks i różowe Pinot Noir trafiły na rynek już pod koniec maja, więc spróbowałem ich bodaj jako jeden z ostatnich (za tę możliwość bardzo dziękuję Sławomirowi Chrzczonowiczowi z Vinariusa). Dzięki temu przystępowałem do degustacji wyposażony w opinie winomanów i krytyków (zob. m.in. na forum Gazeta.pl, SstarwinesMojewino.pl, Vinisfera, Winomania oraz na blogach Winobranie i Białe nad czerwonym). Można je podsumować następująco: większość była winami z Miękini mile zaskoczona i bardzo je chwaliła za dobry owoc i „pijalność” (z domieszką zdrowego patriotyzmu), sytuując je na dobrym środkowoeuropejskim poziomie obok win morawskich czy saskich; mniejszość zarzucała im cienkość, nadmierny cukier resztkowy i wygórowaną cenę.

Spróbowawszy trzech win we wtorkowe popołudnie i dopijając je z otwartych butelek w różnych sytuacjach przez trzy dni, wypada mi te ostatnie, krytyczne opinie zdecydowanie odrzucić. Trzy wina Jaworka z rocznika 2008 są, krótko mówiąc, znakomite. Energicznym trójskokiem – w którym trudno nie dopatrzyć się pozytywnego wpływu trenera Piotra Stopczyńskiego, do niedawna enologa uznanej winiarni w Kalifornii; polecam lekturę jego dziennika kalifornijskiego i śląskiego) – Miękinia zostawiła daleko w tyle resztę polskiego winiarstwa. Są to wina pełną gębą, czyste, zdefiniowane, przemyślane, stabilne, dojrzałe, ze zrównoważoną kwasowością i świetnym owocem – czyli mają wszystko to, czego nie staje większości polskich win, o czym pisałem niedawno w sprawozdaniu z IV Konwentu Polskich Winiarzy. Nie unosi się nad nimi duch szklanego gąsiora ani smrodek swojskiej hybrydy, znać za to rękę prawdziwego specjalisty od winifikacji, który wie, dokąd zmierza i co zrobić, żeby maksymalnie uwypuklić zalety, a ukryć wady (bo i takie są) winogron, którymi dysponuje. Trudno nie poczuć dumy i wzruszenia: polskie wino jednak może być bardzo dobre. Miękini i Stopczyńskiemu śpiewajmy zatem „sto lat”, a inni winiarze niech się biorą do roboty, bo lider im mocno odjechał i kto chce jeszcze się liczyć w tym wyścigu, musi mocno nacisnąć na pedały.

Winnice Jaworek Feniks 2008

Feniks 2008

Wino z odmian Phoenix (hybryda nowej generacji, Bacchus x Villard Blanc, już rozpowszechniona w Anglii i Kanadzie) i Elbling (starożytna odmiana niemiecka, przystosowana do zimnego klimatu), 10% alkoholu, cukier resztkowy nieznany (zgaduję ok. 12-15g), wyprodukowano 1160 butelek. W zamyśle miała to być rzecz bardzo lekka i wiosenna – i jest. Wrażenie lekkości potęguje resztkowy gaz CO2. Dobry nos, zielony, roślinny, ale czysty, bez nut „lisich”, mieszańcowych psujących przyjemność z tak wielu polskich win. Usta lepsze od nosa, ładnie owocowe, z całkiem dobrym wypełnieniem (cytryna, jabłko, draża); lekkie, ale nie cienkie. Bardzo dobra równowaga – kwasowość się tu nie wybija (i jest całkiem dojrzała, co jest ewenementem jak na wina polskie z rocznika 2008), równoważy się wzajemnie z cukrem resztkowym w podziwu godny sposób. Wprawne podniebienie rozpozna, że tego cukru jest analitycznie całkiem sporo, ale smakowo wino klasyfikuję jako wytrawne. Mój jedyny krytycyzm dotyczy alkoholu, wprawdzie niskiego, lecz przy tej leciutkiej fakturze nieco wyczuwalnego. Wino ma swój styl, wbrew różnym opisom przyrównującym go do win saskich z takich odmian jak Elbling czy Scheurebe mnie przypominało raczej niezłej klasy vinho verde z Portugalii. Feniks nie potrzebuje taryfy ulgowej, w cenie producenta (27 zł) jest naprawdę bardzo przyzwoitą, konkurencyjną propozycją na lato.

Winnice Jaworek Pinot Gris 2008

Pinot Gris 2008

11,5% alk., 13,7g cukru resztkowego i aż 8g całkowitej kwasowości, 646 butelek. Pinot Gris wraz z Rieslingiem wydaje się najbardziej perspektywiczną odmianą obecną w Winnicach Jaworek. Mam dobre wspomnienie z pionierskich roczników 2004 i 2005. Nowy wypada bardzo dobrze, a nawet lepiej. Przede wszystkim zachowany jest charakter szczepowy: dojrzałe jabłka (reneta), cytrusy, niuans miodowy, a kwasowość jest – znów – nienagannie dojrzała i bardzo dobrze zintegrowana z materią wina (choć w końcówce pojawia się drobna suchość). Podobnie z cukrem – odgadnięcie jego faktycznej zawartości to nie lada sztuka, wino „smakuje na” 7-8g. Nie jest bardzo cieliste, ale ma wystarczający owoc, a styl jest szlachetny, europejski. Świetny poziom techniczny, inteligentna winifikacja. To jest wino już nie na poziomie morawskim, ale wręcz lekkiej Alzacji, co w połączeniu z ceną (u producenta – 38 zł) pozwala wystawić mu wysoką ocenę.

Winnice Jaworek Pinot Noir 2008

Pinot Noir Rosé 2008

Oprócz tytułowego Pinot Noir do wina trafia nieco Frühburgundera. 11% alk., 9,9g cukru, 380 butelek. Bardzo dobra, mocna, nasycona barwa. Bukiet owoców leśnych (maliny) i ogrodowych (truskawki) na cytrusowym, ciut roślinnym tle, lecz jak w pozostałych winach zapach nie jest największą atrakcją wina – są nią świetnie owocowe, czyste jak łza, znakomicie wyważone usta. Styl wytrawny, ale dojrzały, nie kwaśny, dużo owocu w łatwym, komercyjnym stylu. Kolejne bardzo dobre wino i przede wszystkim wskazówka dla innych polskich winiarzy, by miast produkować shirazowe potworki z Ronda i Regenta, poszli drogą win różowych, które mogą się u nas świetnie udawać. Za 35 zł nie ma tu co krytykować.

Pinot Noir jest już wyprzedany, ale pozostałe wina Jaworka (w tym nierecenzowany przeze mnie Riesling 2008) dostępne są w Wina.pl, Winedirect oraz sklepie Vinariusa na ul. Bednarskiej w Warszawie i u producenta.