Dożynki, dożynki i po dożynkach
Posted on 8 października 2009
Po burzliwej dyskusji, jaka przetoczyła się po moim przytyku wobec winiarzy zielonogórskich po słabej ich frekwencji na IV Konwencie Polskich Winiarzy, Zielonogórskie Stowarzyszenie Winiarskie zaprosiło mnie na swoje Dożynki i do przewodniczenia komisji Konkursu Win Regionalnych. To cenny gest zgody, za który się kłaniam, a który pozwolił mi przy okazji rzucić migawkowe spojrzenie na aktualną kondycję lubuskiego winiarstwa.
Same Dożynki po raz pierwszy odbyło się w nowej formule na terenie Skansenu Etnograficznego w Ochli pod Zieloną Górą – dotychczasową tradycję wspólnego przemarszu przez miasto pogrzebał w tym roku prezydent Zielonej Góry i wybrana przez niego firma organizacyjna (szczegóły tej bulwersującej, jeśli wierzyć informacjom rozpowszechnianym przez samych winiarzy, sprawy można znaleźć tu).
Odbyło się to chyba z korzyścią dla imprezy: 8 km pofatygowali się ci, których zielonogórskie wino faktycznie interesuje, a kiermaszowo-świąteczna atmosfera przy domkach winiarzy, w otoczeniu XIX-wiecznych chłopskich chat i stoisk z rękodziełem, była świetna.
Sam konkurs zgromadził 36 win lubuskich zarówno od winiarzy zrzeszonych w Zielonogórskim Stowarzyszeniu Winiarskim, jak i amatorów, a nawet niemieckie wina z Gubina, czyli zza granicznej miedzy. Pomimo rudymentarnych warunków degustowaliśmy w ciemno i wśród wielu win bardzo przeciętnych (o problemach z rocznikiem 2008 pisałem już tu; słabo wypadły zwłaszcza czerwone) udało się wyłowić parę solidnych ciekawostek. Pierwsze miejsce przyznaliśmy winu Traminer–Sylvaner 2008 z Winnicy Julia Romana Grada. To czyściutkie, świetnie zwinifikowane wino poza ogólną techniczną poprawnością (która w polskim kontekście nie jest wszak nadal normą) może się pochwalić wyrazistym stylem, z który odpowiedzialne są użyte odmiany vinifera oraz usankcjonowany historycznie, typowo zielonogórski kupaż. Takich „gemischter satzów” powinno w dawnym Grünbergu powstawać więcej.
Inną dobrą niespodzianką okazał się Pinot Noir 2008 z Winnicy Miłosz, której praca z różnymi viniferami wyróżniła się już na IV Konwencie (szczególnie Zweigeltrebe). Utrzymany w roślinno-wiśniowym, spätburgunderowym stylu, wydał mi się jedną z najlepszych w Polsce realizacji „burgundzkiej ciemnej”. Właściciel winnicy Krzysztof Fedorowicz poza robieniem dobrych win prowadzi też bloga winiarskiego.
Obszerne sprawozdanie z degustacji już wkrótce w portalu Magazynwino.pl.