Wojciech Bońkowski
O winie i nie tylko

Riesling mon amour

Posted on 10 czerwca 2009

Ostatni już wpis archeologiczny dotyczący wydarzenia z zamierzchłej przeszłości (21 maja). W warszawskiej Fortecy odbył się minifestiwal win niemieckich połączony z prelekcją Tomasza P.-B. oraz konsumpcją gargantuicznej ilości szparagów.

Georg Breuer Berg Rottland 2007

Ominęły mnie zarówno prelekcja, jak i szparagi, ale przyjrzałem się kilkudziesięciu prezentowanym rieslingom – co zgodnie z przewidywaniami dostarczyło duszy wielkiej uciechy, a ustom zdrową dawkę kwasowości. Nie był to dzień win słodkich – uwagę zwrócił tylko pyszny, hedonistyczny Selbach-Oster Zeltinger Sonnenuhr Auslese* 2006 (101win) oraz Kesselstatt Josephshöfer Spätlese 2006 (ciekawe Erste Lage ze sporym cukrem resztkowym, ale i mineralnością). Za to wśród wytrawnych sporo butelek najwyższej klasy.

Podobał mi się na przykład Domdechant Werner Kirchenstück Erstes Gewächs 2006 (Jung&Lecker) – choć uwielbiam słodkie Kabinetty i Spätlese z Domdechant, do ich EG nigdy się dotąd nie przekonałem, często zrażały swym ciężkim, cokolwiek utlenionym stylem. A tu – i to w niełatwym roczniku 2006 – wino z całkiem dobrą kwasowością i równowagą. Niespodzianką tej samej miary była świetna forma Schloss Vollrads Erstes Gewächs 2007 (Wineonline). Z tej zasłużonej dla niemieckiego winiarstwa posiadłości nie smakowało mi ostatnio nic, a tu proszę: bardzo udane wytrawne 2007, pełne, mocne, niemal rosołowo intensywne, a zarazem głębokie. To wino warto by mieć w piwnicy.

Winnica Berg Rottland widziana z drugiego brzegu Renu.

Winnica Berg Rottland widziana z drugiego brzegu Renu.

Wszystkie te przyjemności zbladły jednak śmiertelnie przy najlepszym winie tego dnia, tygodnia i miesiąca, jakim okazał się Georg Breuer Berg Rottland Riesling 2007 (Mielżyński). Głębia, ostrość i oczywistość tej butelki są niesamowite. Niesamowite jest też to, że degustując całą baterię rieslingów z rocznika 2007 u Breuer zeszłego lata akurat Rottland podobał mi się najmniej… Z pewnością przez tych 9 miesięcy się otworzył, ale bałbym się dziś spróbować genialnego już wtedy Berg Schlossberg. Od tego zachwytu nad Rottlandem zabolał mnie portfel, bo na pewno przy następnej wizycie u Mielżyńskiego nie oprę się pokusie nabycia paru flasz. Oby starczyło dla wszystkich.

von Racknitz Riesling Vulkangestein 2007

von Racknitz Riesling Schieferboden 2007

Na koniec chcę zasygnalizować bardzo dobrego producenta, który dopiero szuka polskiego importera. Weingut von Racknitz ze słabo u nas znanego regionu Nahe zaprezentowało cztery wysokiej klasy wina. Nahe Riesling trocken 2008 (ekologiczny, jak wszystkie tutaj) był ostry, wyprostowany, zielono-mineralny, z charakterem. Niederhäuser Klamm Riesling trocken 2007 czarował fantastycznie (chyba do drugiego miejsca po przecinku) wyważonym cukrem resztkowym i cytrynową ostrością, którą lubię w Nahe. Ciekawą parą okazały się Schieferboden 2007 i Vulkangestein 2007. Winifikowane tak samo, ale z innych gleb, świetnie ukazywały wpływ kamienia na wino. W Niemczech kosztują tylko 11€, więc może znajdzie się jakiś importer chętny do sprowadzenia takiego klejnociku nad Wisłę?

Winnica Odernheimer Kloster Disibodenberg. © Weingut von Racknitz
Winnica Odernheimer Kloster Disibodenberg.© Weingut von Racknitz