Wielka nieobecna
1000 km od Warszawy leży kraj produkujący Merlota lepszego niż supermarketowy chilijczyk. Sięgniemy po niego?
1000 km od Warszawy leży kraj produkujący Merlota lepszego niż supermarketowy chilijczyk. Sięgniemy po niego?
Grand cru – warto czy nie warto?
Czy wieloryb jest z natury zły?
To nie Chiny i nie Indie będą winiarskim tygrysem przyszłości. Niepostrzeżenie rośnie nam winiarska potęga.
Douro Boys znów w Warszawie. Moc wspaniałych win na czele z Pintas 2008. Wybieram dla Was również najlepsze porto (dostępne już od IV 2011 u Mielżyńskiego) i polecam dwa wideowywiady z winiarzami.
Idzie nowe. Nawet w Austrii potrafią już zrobić odświeżające, mineralne wino czerwone. Trzeba tylko mieć wapień, łupki i łeb na karku.
Rok temu było bosko, teraz rocznika 2007 nie da się pić. Co się stało?
Ruch Poparcia Burgundów tu nie dotarł.
Zmiany, zmiany.
Wszystkiego najlepszego!